Prawie trzy miesiące z Huawei Mate 40 Pro - czy zmieniły moje zdanie o tym telefonie?
To nie jest typowa recenzja, bo opinię o Huawei Mate 40 Pro można zawrzeć w kilku słowach. Doskonały telefon, gdyby tylko nie „drobny” problem z usługami. Spróbujmy jednak spojrzeć się na przyszłość marki właśnie przez pryzmat oceny najnowszego Mate.
W tym roku miną dwa lata odkąd rozpoczęła się batalia USA przeciwko Chinom z marką Huawei jako głównym „podejrzanym”. Do końca 2019 roku wybrzmiewało jeszcze echo współpracy Google z Huawei, a my mieliśmy nadzieję, że ta niechęć do produktów z kraju środka okaże się tylko przejściową fanaberią ustępującego obecnie prezydenta USA. Tak się jednak nie stało i rok 2020 upłynął w całości pod znakiem budowania od nowa swojego mobilnego świata przez Huawei.
To nowe to oczywiście usługi HMS, o których niejednokrotnie pisaliśmy w ubiegłym roku na naszym portalu. To dynamiczny rozwój AppGallery, bo smartfony koniec końców są tak dobre jak stosowane w nich oprogramowanie.
Tym zmianom towarzyszyły premiery nowych telefonów. Jesienią 2019 roku światło dzienne ujrzał pierwszy flagowiec, który nie miał usług Google, czyli Huawei Mate 30 Pro. Rok po nim zadebiutował Huawei Mate 40 Pro, a w międzyczasie mieliśmy oczywiście premierę serii P40, która po raz pierwszy przyniosła, aż pięć modeli. Dwa z nich, te z dolnej półki cenowej jak Huawei P40 Lite, dokooptowane trochę na siłę, ale Huawei P40, Huawei P40 Pro i Huawei P40 Pro+ zasłużyły na swoją nazwę.
Huawei Mate 40 Pro to niejako druga generacja serii po jej restarcie
Huawei Mate 30 Pro zachwycił, ale też szybko dał nam do zrozumienia, że tworzenie serii Mate rozpoczyna się niejako na nowo. Czy czas jaki upłynął do premiery Huawei Mate 40 Pro, a potem miesiące jego obecności na rynku wpłynęły pozytywnie na ten produkt? Miałem okazję dłużej poużywać właśnie Huawei Mate 40 Pro i oto wnioski jakie udało mi się wysnuć z tego użytkowania.
Huawei pomimo problemów z platformą systemową, które obecnie firma traktuje już jako niebyłe, skoro HMS rozgościł się na dobre, a na horyzoncie mamy całkowicie niezależny od Androida Harmony OS, nie zwolnił tempa we wprowadzaniu innowacji. Owszem w roku 2020 pojawiło się więcej modeli, które można określić jako odgrzewane kotlety, lecz te najwyżej pozycjonowane modele wciąż stanowią technologiczny postęp w porównaniu do poprzedników. Również stylistycznie, bo pomimo niewielkiego pola do popisu, Huawei udało się rozwinąć atrakcyjną wizualnie formę telefonu z pierścieniowym układem aparatów na tylnej ściance.
Seria Mate przekonała mnie na dobre dopiero wtedy, gdy Huawei opuściły usługi Google
Osobiście nie potrafiłem przekonać się do serii Mate, choć to właśnie model z tej serii czyli Mate S uważam, za najlepszy w fotografii makro telefon w swoim czasie. Huawei Mate 30 Pro mnie zachwycił, ale wciąż miałem wątpliwości czy to aby nie tylko zachwyt wyglądem. Okazało się, że trzeba spędzić trochę więcej czasu z nim, by go docenić. Nie próbowałem tego rok temu, ale Huawei Mate 40 Pro nie przepuściłem i z pewnym wstydem, ja jako miłośnik serii Huawei Px0, muszę przyznać, że Mate 40 Pro podoba mi się bardziej niż P40 Pro.
Warto tu zauważyć, że Huawei zastosował podobny zabieg co w modelach P40 od górnej strony widełek cenowych. Oprócz modelu Mate 40 Pro wprowadził też model Mate 40 Pro+ z ceramiczną obudową, wyposażony w jeszcze lepsze aparaty, w tym zoom x10, którego możliwości pokazywałem w recenzji foto Huawei P40 Pro+.
Recenzja Huawei Mate 40 Pro w skrócie - wrażenie podobne jak jesienią 2020 roku
Huawei Mate 40 Pro jest najatrakcyjniejszym telefonem w obecnej ofercie producenta, choć solidnie wycenionym na prawie 5000 złotych. Już jesienią ubiegłego roku po tygodniu użytkowania telefonu mógłbym napisać, że to świetny smartfon, fotograficznie jak i użytkowo jako urządzenie mobilne, który musi zmagać się z echem utraty usług Google.
Zasilacz dołączany w komplecie do Huawei Mate 40 Pro nalezy do tych większych. Również kabelek musi być odpowiedni jeśli chcemy się szybko naładować. Na przykład w 23 minuty z poziomu akumulatora 7% do 75%
Co o tym świadczyło i wciąż świadczy:
- świetny wyświetlacz OLED o rozdzielczości 1344 x 2772 piksele, jeden z najjaśniejszych w branży, rewelacyjnie odwzorowujący kolory, detaliczny i ze wsparciem odświeżania 90 Hz (tak, to nie są 144, ani nawet 120 Hz, ale różnicę da się dostrzec),
- bardzo wydajny chipset Kirin 9000 ze wsparciem technologii 5G (w tym superwydajne GPU i praktyczny tryb wysokiej wydajności),
- wbudowane stereo, co cieszy osoby, które nie potrafią pojąć dlaczego nie zastosowano tego rozwiązania w P40 (wbudowane głośniki wymagają mocnego podkręcenia, by brzmieć głośno, ale dźwięk jest bardzo czysty nawet przy maksymalnym ustawieniu),
- świetny podsystem foto-wideo, w tym bardzo dobry główny aparat identyczny co w P40 Pro, ten sam 5x teleobiektyw i aparat ultraszerokokątny (zamiast 40 Mpix jak w P40 Pro jest tu 20 Mpix, ale zdjęcia i tak są rewelacyjne),
- również aparat przedni (w zasadzie dwa aparaty, bo drugi wspiera technologię rozpoznawania twarzy) w swojej klasie jest jednym z lepszych (P40 Pro radzi sobie jeszcze lepiej, ale dopiero wtedy gdy przedni aparat użyjemy jako zwykły aparat),
- pojemny i wydajny akumulator 4400 mAh (starczy nawet na dwa dni intensywnej pracy), który na dodatek wspiera superszybkie ładowanie 66W (trzy kwadranse do pełnego naładowania), niewiele wolniejsze ładowanie bezprzewodowe 50W i na dokładkę bezprzewodowe ładowanie zwrotne 5W,
- wszystkie najpotrzebniejsze dodatki, które powinien mieć flagowiec (chyba jedynie brak radia i w oczach niektórych portu minijack może psuć ten obraz).
Gdybym miał polecać Huawei Mate 40 Pro z perspektywy zastosowanych technologii nie wahałbym się ani sekundy. A nawet dodałbym, że to najfajniejszy z dużych i ciężkich telefonów. Bo pomimo 212 gramów i ekranu o przekątnej 6,76 cala, to smartfon, który komfortowo się trzyma w dłoni i używa.
Głośnik na dole, głośnik na górze. Jest też pilot IR
Lewa krawędź pozbawiona jest przycisków, ale w oprogramowaniu możemy zdefiniować dotykowe funkcje dla krawędzi wyświetlacza
Ba nawet postrzegane początkowo przeze mnie jako bajer gesty wykonywane dłonią w powietrzu okazały się w perspektywie czasowej bardzo przydatne. Szczególnie gest zrzutu ekranowego poprzez zaciśnięcie pięści, a także gest przesuwania, który wykorzystywałem do oglądania zdjęć na dużym ekranie z daleka machając dłonią.
Aprataty wystają nieznacznie ponad obudowę, której grubość wynosi 9,1 mm. Powróciły fizyczne przyciski regulacji głośności, których poprzednik nie miał
Wydajność? Och gdyby od tego zależało wszystko
Są na pewno osoby, które postrzegają urzadzenia wyłącznie z perspektywy wydajności. Cóż, pod tym względem Huawei Mate 40 Pro trudno cokolwiek zarzucić. Z początku nie wszystkie benchmarki dawało się uruchomić, a winowajcą była aktualizacja EMUI do wersji 11, ale w końcu pojawiły się odpowiednie wersje i wyniki są sami widzicie jakie - podane wartości uzyskano w trybie wysokiej wydajności. Pod względem wydajności akumulatora telefon ten należy zaliczyć do grona długodystansowców.
Przy jednorazowym maratonie internetowym lub wideo, wyniki są trochę słabsze niż u konkurencji, ale gdy wziąć pod uwagę użytkowanie przez dłuższy czas okazuje się, że jest bardzo dobrze.
Wyniki benchmarków
Parametry telefonu
Bateria
Ocena subiektywna
Fotografowanie Huawei Mate 40 Pro w przykładach
Doświadczenie fotograficzne w przypadku Mate 40 Pro jest bardzo podobne jak w P40 Pro. Możemy liczyć na dobrą pracę wszystkich aparatów za dnia i nocą. Czasem oprogramowanie oraz AI stają się co prawda nadgorliwe, co trochę negatywnie wpływa na wygląda zdjęć, ale nawet takie słabsze chwile w przypadku Mate 40 Pro nie psują przyjemności z fotografowania. Huawei zachęca do używania zoomu optycznego x5, ale nie sposób zignorować też ultraszerokiego kąta, który jest chyba najlepszy obecnie w branży. Mimo iż nie oferuje rekordowo szerokiego pola widzenia.
Huawei popracował też nad działką wideo. Nie tyle funkcjami w oprogramowaniu, co dobrym funkcjonowaniem aparatów przy wykorzystaniu różnych obiektywów. Nie zabrakło także drobnych nowinek jak śledzenie motywu połączone z kadrowaniem, funkcja, która pojawiła się po aktualizacji, a którą mocno zachwalał też Samsung jesienią w najnowszych telefonach.
Zdjęcia wykonane na ultraszerokim kącie widzenia
Zdjęcia z podstawowego aparatu
Również podstawowy aparat, ale tryb monochromatyczny
Zoom optyczny x5 (ujęcie przez okno)
I zoom hybrydowy x10 (ujęcie przez okno)
A tak radzi sobie telefon przy kontrastowym oświetleniu
I na koniec przykład fotografii nocnej (również zdjęcie przez okno)
EMUI czyli coś co pozwala Huawei Mate 40 Pro trzymać się w garści
Skoro mowa o gestach, to też mowa o oprogramowaniu. Należy na nie spojrzeć się z dwóch perspektyw. Oprogramowanie jako dodatek, czyli potocznie ujmując dodatki usprawniające korzystanie z telefonu, w tym gesty czy ciekawa funkcja zdalnego mikrofonu, które przygotował sam producent. Oraz oprogramowanie jak pochodna Androida, czyli powiązane z usługami, od których zależy praca wielu aplikacji.
Z tej pierwszej perspektywy czyli nakładki EMUI 11, Huawei Mate 40 Pro jest bardzo praktycznym telefonem. Technologię współdzielenia plików i treści Huawei Share należy zaliczyć do najwygodniejszych i najbardziej funkcjonalnych. Oczywiście najlepiej współpracują tutaj między sobą urządzenia marki Huawei, ale na przykład możliwość bezprzewodowego przeglądania zawartości telefonu na moim komputerze (wcale nie Huawei), bez instalacji jakiegokolwiek dodatkowego oprogramowania, jest bezcenna.
Również to jak Huawei dopracowuje swoje aplikacje, w tym Muzyka, Filmy, Notatnik, czy też funkcje oszczędzania akumulatora, zasługuje na pochwałę. To zresztą pole działań, na które wszelkie zatargi na linii Huawei - USA nie mają wpływu. Paradoksalnie martwi mnie mniejszy, niż na to zasługują aparaty, postęp w oprogramowaniu kamer, czego wyraz dałem w materiale na temat spodziewanej premiery Huawei P50 Pro. Można też powiedzieć, że pewne funkcje obecne u konkurencji, chętnie zobaczyłbym w Huawei - na przykład powiadomienia poprzez podświetlenie krawędzi.
Jest też druga strona medalu, czyli usługi mobilne, z których dany smartfon korzysta. Gdy pojawił się Mate 30 Pro brak GMS bardzo bolał. Nawet tuż premierze Mate 40 Pro, gdy trafił on w moje ręce, jako „goły” czy też „nieprzystosowany” czułem niedosyt i braki.
Im dłużej używałem Huawei Mate 40 Pro tym bardziej mi się on podobał
W ciągu nieco ponad dwóch miesięcy nie tylko oferta AppGallery (odpowiednika Google Play) rozwinęła się znacząco, ale i ja odkryłem, że niektóre narzędzia dostępne pod etykieta Google mogę spokojnie użyć w Mate 40 Pro. Czasem troszkę okrężną drogą, ale wcale nie musząc wiele poświęcać. Dla mnie obsługa aplikacji zakupowych, które posiłkują się wciąż jedynie usługami Google, jest mniej istotna niż bardzo dobre możliwości foto-wideo.
Dla innych oczywiście priorytety będą inne. I w tym tkwi największy szkopuł. W priorytetach, które trzeba wciąż uwzględniać w przypadku Mate 40 Pro. Kompromis z każdym miesiącem jest w coraz mniejszym stopniu potrzebny, głównie dzięki poprawiającej się współpracy deweloperów z twórcami usług HMS, ale wciąż konieczny.
Trudno być obiektywnym, nie wspominając o tym zagadnieniu. Mogę bowiem chwalić Huawei za rozwój oferty AppGallery, ale wciąż musze pamiętać, że wciąż nie każdemu to wystarcza. Nawet sam czasami się mocno irytowałem, gdy po instalacji aplikacji okazywało się, że dzieli mnie cienka bariera od tego, by zadziałała ona poprawnie, By w ogóle zadziałała. Cienka, a jednak nie do przebycia.
Mam wrażenie, że często to kwestia strategii dewelopera, bo dlaczegóżby dostęp do karty lojalnościowej klienta musiał wymagać usług Google i wyboru pozycji sklepu na mapie. To przecież może być kolejny etap obsługi użytkownika w danej aplikacji.
Huawei Mate 40 Pro - opinia o smartfonie
Po nieco ponad dwóch miesiącach korzystania z Huawei Mate 40 Pro zadałem sobie pytanie jak czas wpływa na ten i inne flagowce tej marki. Czy z czasem stają się lepsze jak wino? To zresztą dobre porównanie, bo wino, które jest dobre po trzech czy czterech latach leżakowania, nie musi być dobre po 10 latach, a nawet wręcz przeciwnie.
Moja subiektywna opinia na temat Huawei Mate 40 Pro jest opinią jak najbardziej na tak. Technicznie rzecz ujmując to jeden z najbardziej kompletnych smartfonów na rynku.
Mam w życiu poważniejsze problemy niż niekompatybilność pewnych aplikacji. Ale czas płynie, inni producenci wcale nie spoczywają na laurach. Dlatego dobrze, że Huawei nie zwalnia tempa rozwoju nie tylko swojego ekosystemu, ale wciąż unowocześnia też smartfony i zawarte w nich technologie. Wciąż jawi się przed nami pytanie, czy aby w pewnym momencie to szczęście w nieszczęściu, czyli wciąż układająca się współpraca z dostawcami newralgicznych komponentów, nie opuści Huawei, ale staram się je odkładać w przypadku tej marki na bok. Zakładając, że Huawei zawsze znajdzie drogę wyjścia.
Huawei Mate 40 Pro - to dobrze, że ten telefon powstał
Na pewno jedno jest istotne. Gdyby Huawei skupił się wyłącznie na rozwoju swojego ekosystemu jako kluczowego dla zdobycia zaufania użytkowników, zapominając o flagowych telefonach, byłby to duży błąd. Co prawda to na produktach z niższej półki cenowej zarabia się najwięcej, ale adaptacja rozwiązań z najwyżej pozycjonowanych modeli jest dużo mniejszym problemem niż opracowywanie czegoś od podstaw.
Seria Huawei Mate z HMS jest jak wino. Może jeszcze poczekać z rok na konsumpcję, ale nie dłużej
Jeśli Huawei zdoła wprowadzić swoją platformę systemową, a nie tylko usługi HMS, nie znajdzie się w tyle poza konkurencją z telefonami sprzed kilku lat. Tylko, że niedługo nadejdzie czas najwyższy, by to przechowywane w piwniczce wino z etykietką Huawei wypić. Być może nie w 2021, ale z pewnością w 2022 roku. Obok stoją przecież równie smakowite trunki Xiaomi, OPPO, vivo, z okolicznych winnic.
A jak wiadomo to nie cena, a aromat danego wina zjednuje mu zwolenników. Zresztą nie trzeba mieć tylko jednego faworyta. Wybór zależy od podanego dania.
Huawei Mate 40 Pro - opinia. Co nam się podoba, a o czym nie sposób zapomnieć
- bardzo dobry ekran OLED z 90 Hz odświeżaniem,
- możliwość wyłączenia użycia krawędzi ekranu w aplikacjach,
- szybki chipset Kirin 9000 z obsługą 5G,
- bardzo dobre głośniki stereo,
- wszechstronny zestaw aparatów cyfrowych,
- bardzo dobre zdjęcia i filmy w prawie każdej sytuacji,
- wydajny akumulator z bardzo szybkim ładowaniem,
- superszybkie ładowanie bezprzewodowe,
- szybka ładowarka 66W w komplecie,
- komfortowa w obsłudze konstrukcja,
- zgodność z IP68,
- szybki czytnik linii papilarnych,
- użyteczna nakładka EMUI 11 i zapowiedź Android 11,
- rozwijająca się oferta sklepu AppGallery.
- w trybie wideo tylko 128x spowolnienie, a nie 256x jak w poprzedniku,
- pewne aplikacje, które wymagają usług Google wciąż nie zadziałają,
- szkoda, że wyświetlacz nie ma 120 Hz odświeżania,
- za mało kontroli nad opcjami obrazu w aparacie do selfie,
- EMUI mógłby być jeszcze lepszy, a konkurencja nie śpi.
Czytaj więcej na temat smartfonów:
- Czy ładowanie telefonu przed wyjściem ma sens? Dla OPPO Reno4 Pro 5G to nie problem
- Galaxy S21 zadebiutuje lada dzień, ale może przynieść bardzo niemiłą zmianę
- Najlepsze telefony - TOP 10
Komentarze
6"Mogę bowiem chwalić Huawei za rozwój oferty AppGallery, ale wciąż musze pamiętać, że wciąż nie każdemu to wystarcza."
"Spojrzeć się", "musze", "wciąż... wciąż" - trochę bolą oczy przy czytaniu :/
Mam Mate 30, generalnie wszystko jest ok, super zdjęcia, dobrze trzyma na baterii, itp. Warstwa sprzętowa jest naprawdę super. Wszystko natomiast rozbija się o google.
Bez zainstalowanych usług google, to jest po prostu mordęga. Dużo aplikacji nie działa (część nie chce działać nawet po instalacji usług, jeśli wymagane jest logowanie google), część jest ograniczona. Przykład- mapy google. Generalnie można używać przez przeglądarkę, ewentualnie jako apkę- ale wtedy nie są zapisywane żadne punkty, itp. I to jest jedno z największch ograniczeń. Większość programów ma swoje odpowiedniki- niestety nie tak dobre. Google maps natomiast nie ma żadnego równorzędnego. Nie chodzi tylko o pulę adresów, ale opinie, recenzje, punkty, itp.
Rozwój appgallery, owszem, ale wciąż jest wolny- po ponad roku nie ma wielu banków, itp.
A używanie ubera, to w ogóle. :D
Aha, czemu w ankiecie muszę wybierać między zaawansowaniem technologicznym a wsparciem oprogramowania? Nie chcę też kompromisu- chcę zaawansowanie technologiczne i oprogramowanie.